Strony

niedziela, 14 grudnia 2014

*3* "Nie ustaliliśmy nagrody za wczorajszy zakład Zbysiu"

*Michalina*
Obudziłam się i omiotłam wzrokiem pokój. Oliwia spała jak zabita z jedną ręką i nogą spuszczoną na podłogę. Zaśmiałam się cicho pod nosem  bo na dodatek miała otwartą buzię i wyglądała przekomicznie. Aż zrobiłam jej zdjęcie. A co, będzie miała na pamiątkę. Musiała wczoraj ostro zabalować bo nawet się nie przebrała. Dzisiaj będzie żałować. Ja tak dużo nie piłam i zmyłam się do pokoju koło północy. Prawie cała imprezę przegadałam z Michałem, Karolem i Andrzejem. Świetnie nam się gadało. Ogólnie było bardzo luźnie.
Wzięłam ciuchy i poszłam pod prysznic. Gdy odświeżona wyszłam z łazienki pozycja Werner w ogóle się nie zmieniła. Kręcąc głową wyszłam z pokoju by od razu natknąć się na dwóch środkowych i Dzika
- Cześć chłopaki - posłałam im uśmiech - Jak po imprezie?
- My w porządku ale Zibi to chyba tego nie przeżyje - stwierdził Kubiak śmiejąc się
- Ariana też - rzucił wychodzący właśnie z pokoju Winiar - A jak Oliwka? Bo też wczoraj ostro przeholowała - zaśmiał się
- Oli śpi i pewnie do południa nie wstanie - także się zaśmiałam. Weszliśmy do stołówki gdzie z uczestników naszej wczorajszej imprezy siedział tylko Łukasz.
- No i jak tam?! - zapytał głośno Kłos
- Nie męcz się. Łeb mnie nie boli Karolku - powiedział Ziomek - A gdzie nasze dwie mocne głowy? - zapytał ze śmiechem.
- Chyba nie przeżyją. Oli zresztą też - wyszczerzyłam się.
Siedzieliśmy zajadając raczej wczesny obiad. No była już 11 więc trudno mówić o śniadaniu. Ziomek właśnie opowiadał nam o ilości procentów wypitych wczoraj przez tą mądrą dwójkę
-  O wilku mowa - kiwnął głową w stronę drzwi przez które "weszła" Ariana i bardzo powoli dosiadła się do nas.
- No i jak tam?! - zadarli się do niej Kłos i Wrona
- Cicho cicho - powiedziała niemal bezgłośnie zamykając oczy, zatykając uszy i marszcząc czoło - Ćśśśśśśśś.... - wyszeptała - Łeb mi tak napierdala, że chyba zwariuje. Ej! No właśnie! Kto wygrał?! Ja czy Zbyniu? - ożywiła się lekko
- Chyba ty bo Zbyszek nawet jeszcze się nie pojawił - stwierdził Dziku
- Jest! - wykrzyknęła ale zaraz tego pożałowała - Pokonać Zbynia to czysta przyjemność - uśmiechnęła się diabolicznie

*Oliwia*
Obudziłam się i bardzo powoli otworzyłam oczy mrużąc je, ponieważ raziło mnie słońce. Zasłaniając oczy usiadłam podpierając łokcie na kolanach, a w dłoniach chowając twarz. O matko. Jak mnie głowa boli. Westchnęłam głęboko i chciałam iść pod prysznic żeby chociaż trochę wrócić do świata żywych. Biorąc jakiekolwiek ciuchy (klik) skierowałam się do łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic i poczułam się lepiej. Ogarnęłam się wypijając jeszcze pół butelki wody truskawkowej i zażyłam tabletkę na ból głowy. Zerknęłam jeszcze na zegarek. 11:45. No to zamiast na śniadanie to zejdę sobie od razu na obiadek. Wraz z wejściem na stołówkę od razu poprawił mi się humorek. Wzięłam swoją porcję posiłku i z uśmiechem dosiadłam się do Winiara, padniętej Ariany, Miśki, Kłosa i Wrony, Łukasza oraz Dzika.
- No hej miśki! - wyszczerzyłam się szeroko siadając pomiędzy Ziomkiem, a Włoszką.
- Już wypoczęta? - zapytał lekko zdziwiony Winiar
- Jak widać - posłałam mu promienny uśmiech
- Szyszka, zadziwiasz mnie jeszcze bardziej niż kiedyś - powiedziała z uznaniem Grabowska
- No wiesz Miśka, ciebie akurat nie trudno zaskoczyć. Za mało na tym świecie widziałaś - wyszczerzyłam się
- No dzięki - fuknęła
- Zaraz, ale czemu Szyszka? - zapytał zdezorientowany Andrzej
- A no dlatego panie i panowie, że kiedyś mądra Werner założyła się z kumplem, że zje tego jednego, jakby płatka szyszki. Ona zjadła i potem obrzuciliśmy ją szyszkami "chrzcząc" - nakreśliła w powietrzu cudzysłów - na Szyszkę
- Taaa........  7 klasa to było coś - powiedziałam rozmarzona przypominając sobie te czasy
- A ty jaką miałaś ksywkę? - Kubiak szturchnął Michalinę
- Ja? Żadnej... - wzruszyła ramionami, ale od razu weszłam jej w słowo
- Jak to żadnej?! - wykrzyknęłam - Miałaś - oznajmiłam z uśmiechem
- Jaką? - zapytali równocześnie niemal skacząc w miejscu na krzesłach Kłosik i Wronka
- Na Michalkę wołaliśmy - zrobiłam dramatyczną pauzę, a dwaj środkowi wyglądali jakby zaraz mieli wybuchnąć - Grabki - dokończyłam obojętnie i upiłam łyk soku
- Eeeeeee - machnął ręką Kubiak - Liczyłem na coś lepszego
- Właśnie - poparli go dwaj siatkarze
- Ale zaraz. Skoro ciebie ochrzcili na Szyszka rzucając szyszkami to ją ochrzciliście na Grabki rzucając w nią grabiami? - zmarszczył czoło Nowakowski. Wraz z Miśką popukałyśmy się w czoło
- Głupiś?! - parsknęła
- Wcale, że nie. Z matmy miałem zawsze 3 - powiedział urażony, krzyżując ręce na piersi.
- Nawet ja bym takiej durnoty nie wymyśliła. Ochrzciliśmy ją po prostu rzucając w nią liśćmi. Mokrymi. - podkreśliłam ostatnie słowo.
- Słabsze to niż grabie ale może być - stwierdził Piter wzruszając ramionami na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Chwilę jeszcze pogadaliśmy i wraz z Miśką i Arianą wyszliśmy ze stołówki.

*Krzysiek Ignaczak*

Gdy dziewczyny wyszły mogliśmy wreszcie pogadać o planowanym przywitaniu ich w naszej reprezentacji.
- Dobra, czy każdy wymyślił już jakąś swoją konkurencję, przeszkodę czy co wam tam przyszło do głowy? - zapytałem patrząc po chłopakach
- Ja to już mam od dawna - powiedział z diabolicznym uśmieszkiem Zbyszek
- Dlaczego mnie to nie dziwi? - westchnął Winiar przewracając oczami
- Ale bez takich całkiem chamskich ok? - popatrzyłem na niego znacząco
- Spokojnie Krzysiu, nie jest aż tak źle - uśmiechnął się
- No i dobrze. - pokiwałem głową - Czyli decydujemy się, że po jednej stronie lasu będzie start, a po drugiej meta?
- Tak będzie najlepiej. Bo gdzie indziej nie ma tego jak tego zrobić - stwierdził Ziomek - Ale trzeba je jakoś pokierować... - zamyślił się
- Rudą niech wilki zjedzą - mruknął Bartman na co wywróciliśmy oczami.
- Tutaj nie ma wilków - wtrącił przechodzący Zagumny na co atakujący zaklął pod nosem.
- Może by tak każdej dać inną trasę, namalować na mapie i dla każdej inne zadania co?- podsunął Piter
- Świetny pomysł - wyszczerzyłem się
- To ja chcę wymyślać dla tego Rudzielca. Takie jej zadania dam, że się nie pozbiera - zatarł ręce Zbyszek, na co westchnąłem
- Ziomek weź to z nim ogarnij bo on przecież tej biednej dziewoi takie atrakcje zafunduje, że ona się tam zabije - stwierdziłem
- Przecież to zło wcielone! - wykrzyknął
- Dobra, dobra. - kiwnąłem lekceważąco na stwierdzenie Bartmana - Dla Oliwki wymyśli Winiar i Piter, a dla Miśki Kubi, Karol i Wronka, pasi?
- A ty? - uniósł brew Winiarski
- Ze mną to skonsultujecie -  wyszczerzyłem się
- A dlaczego z tobą? - oburzył się Dziku
- Bo jestem tu najstarszy, najmądrzejszy i wszystko naj i w ogóle. Cicho siedź i się nie odzywaj - zbeształem go
- Krzysiu, ty swoją wiedzę bierzesz z Wikipedii więc nic dziwnego, że czasem zdarzy ci się coś mądrego powiedzieć i nie musisz się o to z nami wykłócać - zaśmiał się Ziomek a za nim cała reszta.
- Mówiłem cicho siedź - fuknąłem - A teraz żegnam panów. Muszę iść do sklepu po bombonierkę dla Oliwki
- Uuuu Igła. Pamiętasz, że masz żonę? - przeraził się Kłos, a ja popukałem się palcem w czoło
- To w nagrodę za wczorajszy, a już nawet dzisiejszy zakład kołku - rzuciłem i skierowałem się do wyjścia.

*Zbyszek Bartman*

Wyszedłem ze stołówki i zamyślony kierowałem się schodami na górę. Próbowałem się zdecydować czy wdrapanie się na drzewo i wyjęcie jajek z gniazda dać na początek czy na koniec trasy po lesie. Chociaż nie. Nie ma już teraz jajek, wszystkie się wykluły. E tam. Może się pomęczyć. Więcej mordu dla niej większa uciecha dla mnie. Wtedy właśnie ją zauważyłem. Odruchowo zacząłem zabijać ją wzrokiem, a ona stanęła tuż przede mną i zaplotła ręce z tyłu.
- Nie ustaliliśmy nagrody i kary za wczorajszy zakład Zbysiu - zaszczebiotała kołysając się na stopach w przód i w tył
- No tak, jaką by ci tu karę dać? - zacząłem się zastanawiać pukając się palcem po brodzie.
- Chyba dla ciebie. - prychnęła - Ja wygrałam - powiedziała pewnie z cwaniackim uśmiechem
- Skąd taka pewność? - zapytałem mrużąc oczy i krzyżując ręce na piersi
- Ziomek i Dziku potwierdzili
- Co?! Jakie kurwa, potwierdzili?! Żadne potwierdzili! - wziąłem ją za ramie i pociągnąłem do pokoju dzielonego z Kubiakiem. Z rozmachem otworzyłem drzwi.
- O Zibi. - uśmiechnął się - Oooo ... Ariana? - jakby się zdziwił

- Jak to potwierdziłeś, że ona wygrała nasz zakład? - zapytałem bezsilnie
- No sorry stary. Ona pierwsza zeszła do stołówki - wzruszył ramionami
- Ale to nic nie znaczy! - niemal pisnąłem na co ona się zaśmiała - Cicho siedź - warknąłem

- Ależ ja nic nie robię drogi Zbigniewie - powiedziała niewinnie podkreślając moje imię i splatając ze sobą dłonie. - No to jaką wymyślamy mu karę? - zatarła ręce podekscytowana
- Z tym to do Winiara, albo do Igły - pokierował ją
- No dzięki stary, taką będę miał karę, że się nie pozbieram - jęknąłem
- Wezmę jeszcze Oliwkę! - pisnęła ucieszona - Teraz się zacznij bać. Ona to ma dopiero nierówno pod sufitem - szepnęła mi na ucho i wyszła trzaskając drzwiami
- O braacie. I po co ci było z nią zaczynać? - pokręcił głową Misiek i powrócił do oglądania tenisa. A ja ukryłam głowę w dłoniach.



*Oliwia*
Dzisiaj jeszcze na szczęście mieliśmy wolne. Siedziałam w pokoju i próbowałam wyciągnąć Michalinę na jakiś spacer, bieganie, cokolwiek. Byle nie siedzieć w pokoju bo strasznie mi się nudziło.
- No Miśka, proszę cię. Chodź ze mną na ten spacer. - już niemal klęczałam przed nią na podłodze

- Weź w końcu ogarnij, że mi sie nie chce - warknęła
- Jezuuu no Michalina! Proszę cię. Zrobimy sobie sesje w lesie. Będziesz moją modelką. Proooszę - złożyłam ręce jak do modlitwy
- Nie
- Ale dlaczemu?! - wykrzyknęłam w przestrzeń unosząc ręce i oczy w górę.
- Bo nie.
- To nie argument - zmrużyłam oczy przeszywając ją wzrokiem. Wtedy do pokoju wpadła Ariana i biorąc mnie za ramię bez słowa wyprowadziła z pokoju.
- Idziemy jeszcze po Krzyśka - oznajmiła
- O! Idziemy na jakiś spacer? - ożywiłam się
- O wiele lepiej - zaśmiała się diabolicznie
- To świetnie - ucieszyłam się. Wstąpiłyśmy jeszcze po Ignaczaka i we trójkę wkroczyliśmy do pokoju Ari i Miśka. Kazała nam usiąść więc posłusznie zajęliśmy miejsca obok Winiara.



*Ariana*
Za wskazówkami Kubiego sprowadziłam Ignaczaka i Werner do pokoju dzielonego z Winiarem. Gdy już siedzieli na łóżkach i patrzyli się na mnie wyczekująco.
- No to co to za lepsza rzecz niż spacer? - zapytała blondynka
- Mam do was sprawę. Do was bo tak. Ty - wskazałam na Michała - lubię cię i jesteś niezłym kawalarzem - wyszczerzyłam się na co przyjmujący wypiął klatę do przodu - Ty - mój palec powędrował w kierunku libero - Jesteś śmieszy i nadajesz się do tego - on też się wyszczerzył
- Od początku wiedziałem, że się do tego nadaje. - ucieszył się - A ... do czego właściwie? - zapytał zdezorientowany
- Zaraz się dowiesz. - odparłam - A ty - wskazałam jeszcze na Oliwkę - Jesteś zdrowo pojebana i nie wiadomo czasem co ci do głowy strzeli więc nadajesz się jak ulał - Werner zaśmiała się pod nosem - Więc tak, trzeba wymyślić Zbysiowi jakąś karę za przegranie zakładu - zaśmiałam się złowieszczą - Tylko taką żeby zapamiętał, że ja za nim zawsze wygram.
- U! U! U! U! - Liwka zaczęła skakać w miejscu - Ja mam pomysł!
- No słucham. Dawaj. Tylko coś mocnego. - jej podekscytowanie działo tak samo na mnie.
- Weź go pomaluj wszystkim kosmetykami jakie masz, a potem oblej wodą, zrób mu zdjęcie w rozmytym makijażu i wrzuć do sieci.
- Podoba mi się to! Zbyniu nie przeżyje jak pół Polski będzie się z niego śmiało. - zastanowiłam się - No chyba, że wy macie lepszy pomysł - zwróciłam się do dwóch siatkarzy. Oni tylko popatrzyli po sobie zdziwieni.
- No co was tak dziwi? - uniosłam brew
- Ty serio myślisz, że on ci się tak łatwo da? - uniósł brwi do góry Igła
- Jasne, że nie. Ale musi to zrobić bo to będzie jego kara i moja nagroda w jednym - wzruszyłam ramionami - Patrzeć na takiego wkurzonego Zbyszka to będzie dla mnie czysta przyjemność - rozmarzyłam się
- A może jakieś mniej upokarzające kary? - zaproponował nieśmiało Krzysiu
- Na przykład? - uniosłam brew
- No na przykład nie może dwa dni przeklinać
- Nie bo jeśli by przklął to znowu musiałaby być kara. Bez sensu - skwitowała Oliwia
- Masz rację Oli - przytaknęłam -A ty Winiar? - spojrzałam na przyjmującego
- Ja wciąż nie mogę wyjść z szoku jak wy możecie być takie wredne - wzdrygnął się
- Nie wie, że się ze mną nie zaczyna - prychnęłam
- O albo w nocy mu włosy obetniesz! - wypaliła Werner. Popatrzyłam na nią i wykrzyknęłam uradowana
- Kocham cię normalnie Liwka! - przytuliłam mocno i okręciłam wokół własnej osi
- No, to już może być - przytaknął libero
- A potem wypapram mu twarz pastą do zębów i już - wyszczerzyłam się
- Może być - uśmiechnął się szeroko Winiarski.
- Idę oznajmić Zbyszkowi, że już mam dla niego karę - zatarłam rękę śmiejąc się złowieszczo
- A jak już mu powiesz to przekaż żeby wpadł do mojego i Ziomka pokoju ok?
- Jasne - rzuciłam i wyszłam wraz z blondynką, która też chciała obiweścić wraz ze mną tą radosną nowinę.
- No cześć Zbysiu! - wykrzyknęłam z entuzjazmem wkraczając do pokoju siatkarzy.
- O jeny. Znowu ty? - mruknął wlepiając gały w laptop. Stanęłam nad nim i zamknęłam mu klapę laptopa.
- Mam już dla ciebie karę - uśmiechnęłam się poruszając brwiami
- No co ty?! - wykrzyknął Michał - Jaką? - aż mu się oczy zaświeciły
- A jakąś - wystawiła mu język Werner - Tajemnica - puściła mu oczko
- No to po co tu przyszłyście?
- No jak to po co? - uniosłam brwi - No żeby cię poniformować, że kara już blisko Zbyniu - posałam mu buziaka i razem z Oliwią skierowałyśmy się do drzwi.

Zjebałam po całości, wiem
Rozdział miał być już dawno, a jest dopiero dzisiaj. Ehhh... Tyle mi zeszło z tą i tak słabą karą dla Bartmana, że jeszcze bardziej mnie sobą wkurzył xD
Zapraszam przy okazji tutaj http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/ na 45 rozdział ;)
Mam nadzieję, że wybaczycie.
Pozdrawiam ;**

6 komentarzy:

  1. wybaczymy, wybaczymy :*
    kurde dobre te kary :)
    hahaha xD Oliwka jest po prostu boska ! :D
    nie mogę się doczekać następnego ! xD
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kara dla Zbyszka genialna. :D Ale to wysmarowanie go wszystkim byłoby jeszcze lepsze! :) Na pewno dałoby się coś takiego zrobić, gdyby sobie smacznie spał w nocy. :P

    Wyjaśnienia nazwisk super, już myślałam, że rzucanie szyszkami było w tym najlepsze, a tu nagle Piotruś musiał wyjebać z takim tekstem, że prawie i bym z krzesła spadła. :D Piotruś, kocham Cię, za to, jaki tu jesteś, nie zmieniaj się, błagam. :*
    Też miałam trójkę z matmy na koniec liceum. xd

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczam ;* xD
    Co do kary to jest świetna xD czekam na reakcję Zbyszka heheh
    Rozdział super i tyle się usmiałam...szczególnie z błyskotliwych tekstów Pita xD
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, tobie to mogę wybaczyć, ale mam nadzieję, że ty mi wybaczysz!
    Świetne, ale pierwsza kara była lepsza! :D
    A może dwie kary w jednym hmmmm??? :3
    Potem skomentuję na drugim blogu, bo teraz lekcję wzywają, ughhh...
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No to sobie pospali wszyscy po tej ciężkiej imprezie :D
    Kara dla Zibiego - jest,
    Zadania dla dziewczyn - w toku. Aż strach się bać, co oni im powymyślają... muszę przyznać, że pomysł Bartmana z tym jajkiem z gniazda mnie totalnie rozwalił :D
    Szkoda, że nie pozwolili im na wprowadzenie w życie pomysłu z makijażem... :P Bartman z niebieskim cieniem na powiekach, czerwonymi policzkami i szmineczką, o kurde! :D
    Czekam na kolejny i nie martw się, świetnie się to czyta!! :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No to wypoczyli po tej chucznej imprezie :D
    a te kary ? Jeszcze lepsze uśmiałam się Zibi <3
    W wolnej chwili zapraszam do siebie na youaremyluckyone.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń