*Ariana*
Wstałam i przetarłam zaspane oczy. Tak późne zasypianie zdecydowanie mi nie służy. Jestem strasznym śpiochem i lubię sobie pospać.
- Wstawaj śpiochu - rzucił we mnie ręcznikiem wychodzący z łazienki Michał
- Michał! Fuujj! - skrzywiłam się zrzucając mokry materiał z twarzy, na co on tylko się zaśmiał - A tak w ogóle to już nie spałam bo mnie twoje wycie obudziło, debilu - rzuciłam w niego ręcznikiem
- Wypraszam sobie! Ja nie wyje tylko śpiewam Rudzielcu. - prychnął - I dzisiaj o dziwo nie śpiewałem - wytknął mi język - Dobra, dobra. Pamiętaj tylko co masz dzisiaj zrobić - przypomniał mi, a ja opadłam z powrotem na poduszkę
- Musiałeś mi zepsuć ten piękny poranek, prawda? Nie mogłeś poczekać do południa? - mruknęłam niezadowolona.
- Oj cicho - machnął ręką lekceważąco - Na śniadanie chodź. Bo przeprosisz go na śniadaniu - zarządził i wyszedł.
Westchnęłam głęboko, ale wstałam i się ogarnęłam po czym zeszłam na śniadanie. Przed wejściem do stołówki odmówiłam wszystkie znane mi modlitwy o cierpliwość, byle nie o siłę.
- No to teraz idziesz na ścięcie? - zapytała z uśmiechem Misia podchodząc do mnie
- Żebyś wiedziała. Idę na ścięcie mojego honoru i dumy - warknęłam zła - Weź chodź ze mną bo jak mu się gęba zacznie cieszyć to nie wytrzymam i mu po prostu przyłożę. A tak w ogóle to gdzie masz Oliwię? - rozglądnęłam się zdezorientowana
- Aaa Oli wstała dopiero jak ja wychodziłam. Straszny z niej śpioch - uśmiechnęła się
- Tak jak ja. Dobra - odetchnęłam - Chodź, chce mieć to za sobą - otworzyłam drzwi i weszłyśmy do stołówki. Podeszłyśmy do stolika przy którym siedzieli Winiarski, Ignaczak, Żygadło, Kubiak, Nowakowski i ehhh.... Bartman. Stanęłyśmy, a ja zamilkłam jak zaklęta.
- Podobno chciałaś mi coś powiedzieć - rzucił z wyższością
- Już się tak nie ciesz - wywróciłam oczami
- No to słucham - nadstawił ucho
- Sorry - powiedziałam prawie bezgłośnie i poczułam lekkie szturchnięcie od Miśki, spojrzałam na nią a ona wzrokiem nakazała mi robić to po co tutaj przyszłam.
- Co? Niedosłyszałem - pochylił się bardziej w moją stronę, aby jak mniemam lepiej słyszeć.
- Po pierwsze jak nie dosłyszałeś to umyj uszy, po drugie to nie mówi się co, tylko proszę - skrzyżowałam ręce na piersi, a Michał i Michalina posłali mi ostre spojrzenie, natomiast Krzysiek tylko się śmiał. No co? Nie mogę się powstrzymać jak mam okazję mu coś powiedzieć
- Co, Zbysiu nie nauczyli w domu? - parsknął śmichem libero, a ja za nim. Karcący wzrok tatusia czyt. Michała.
- Ariana - mruknęła Grabowska
- No ok ok - wywróciłam oczami - Sorry panie Bartman - powiedziałam cicho
- Powtórz bo nie dosłyszałem
- Może czas do lekarza z tym słuchem co? - mruknęłam zła do siebie
- Ariana no! - powiedział też już zdenerwowany Winiarski
- No sorry no kurwa mać! - warknęłam
- No - uśmiechnął się z wyższością atakujący
- Ale żeby było jasne, buraku. Zrobiłam to bo mi kazali. Sama w życiu bym ci tego nie powiedziała. Dalej cie nie lubię, mam nadzieję, że z wzajemnością, a jak cię widzę to muszę zamykać oczy żeby nie uciec - gdy tak mówiłam to Ignaczak i Ziomek już leżeli na stole ze śmiechu, a ja nie wiem co ich aż tak ubawiło - No. Więc się nie spodziewaj jakiegoś specjalnego traktowania czy coś bo będzie tak jak dotychczas Zbyniu - rzuciłam
- Nie mów do mnie Zbyniu - warknął
- Od teraz będziesz Zbyniu, Zbyniu - posłałam mu buziaka w powietrzu i uszczęśliwiona odeszłam. Widziałam jeszcze kątem oka jak Michalina kręci głową. No sorry. Inaczej nie potrafię, a tu mi gościu na nerwy działa. Ledwo usiadłyśmy do stolika a do pomieszczenia jak burza z niedokończonym i niespiętym warkoczem wpadła Oliwia.
- No nie mówcie, że przegapiłam - jęknęła zawiedziona i ramiona jej opadły.
- Przeprosiny? Tak. Ale jak dla mnie to to nie były przeprosiny tylko zakończenie pierwszej kłótni i zaczęcie nowej - rzuciła z westchnieniem Grabowska
- O jeny! Cholerny sen! - tupnęła nogą a warkocz całkowicie uległ zagładzie, jeśli można tak powiedzieć - No ale dobra. Nie ważne - zadziwiające jak ona szybko przechodzi z jednego do drugiego tematu. Nastroje też szybko jej się zmieniają. Zastanawiające... - Czyli dzisiaj impreza u was? - skinęła na mnie głową, a ja spuściłam wzrok. Zapomniałam się zapytać Winiara, ale chyba nie ma o co, nie? W końcu Michałowi nie powinno przeszkadzać, że posiedzą u niego kumple z drużyny nie?
- Impreza?! Usłyszałem impreza? - zapytał podekscytowany Ignaczak przysiadając się do nas - Kiedy? Gdzie? I z kim?
- Dzisiaj w pokoju Michała i Ariany z nami - odpowiedziała Michalina. Oj coś się święci!
- Wpraszamy się! - wykrzyknął z wielkim uśmiechem - Chłopaki! Hej chłopaki! Dzisiaj... - nie dokończył ponieważ zatkałam mu buzie ręką
- Ćśśśśśś. Jak tatko się dowie to mnie rozszarpie, że mu chce rozpijać jego siatkarzy.
- Będzie alkohol? - aż mu się oczy zaświeciły
- Będzie - skinęłam głową - Powiesz im później. I koniecznie powiedz Miśkowi bo jeszcze nie wie - puściłam mu oczko
- Dobra, to do wieczora
- To będzie ostro - parsknęła śmiechem Misia
- Będzie super! - klasnęła w dłonie Oli.
Zjadłyśmy śniadanie rozmawiając o wieczorze i rozeszłyśmy się do pokoi.
*Michalina*
Po śniadaniu miałam chwilę czasu po czym na trening wraz z Oliwią. Ariana się nie pojawiła gdyż podobno wybyła do sklepu po zaopatrzenie na dzisiejszy wieczór. Ogólnie dzień mega mi się dłużył, ale w końcu nadeszła upragniona kolacja. Zeszłam na dół sama, ponieważ Oli wyszła wcześniej, cała uhahana i usiadłam obok dziewczyn i o dziwo Ignaczaka i Kubiaka
- Tak, tak bierzcie kogo chcecie. Im nas więcej tym lepiej. - wyszczerzyła się Werner
- Dobra, no to widzimy się za - Krzysiek spojrzał na zegarek - 35 ... 34 minuty. Na razie kochaniutkie - zaśmiał się głupkowato
- Na razie - odparłyśmy chórem
- Wy nie wiecie jakiego my mamy farta - powiedziała Ariana z diabelskim błyskiem w oku
- No dajesz - rzuciłam podekscytowana
- Tata mówił mi, że chłopaki nie mają jutro treningu bo on jedzie z Gardinim do jakiegoś związku.... czy coś i wracają jutro wieczorem
- No to jeszcze lepiej! - wykrzyknęłyśmy się Oliwką
- Dobra, idźcie jakoś ten nasz pokój na to przygotować - rzuciła Anastasi - A ja muszę jeszcze przynieść alko - poruszyła brwiami
- Ok, odparłyśmy i ruszyłyśmy do pokoju przyjmującego i Włoszki.
*Ariana*
Powiedziałam dziewczynom żeby poszły same bo ja musiałam jeszcze dostarczyć alkohol. Nie mogłam go wnieść wcześniej bo tatko przechadzał się przed ośrodkiem więc ukryłam to w miarę bezpiecznym miejscu. Wyszłam przed budynek i poszłam w lewo. Stanęłam pod latarnią skąd odliczyłam 10 kroków w prawo po czym podniosłam gałęzie drzewa. Uśmiechnęłam się pod nosem i wzięłam dwie reklamówki. Wróciłam szybko do ośrodka i skierowałam się do naszego pokoju. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka co spotkało się z jękiem zawodu Bartmana.
- A już myślałem, że cię żmije wzięły za swoją - rzucił złośliwie
- Nie musisz nas oszukiwać Zbyniu - westchnęłam - Wszyscy doskonale wiemy, że ty nie myślisz - powiedziałam z politowaniem na co reszta się zaśmiała, a atakujący strzelił focha a'la Zbyniu. Położyłam reklamówki na stole, a ciekawskie dusze Oliwii i Krzyśka od razu chciały zobaczyć co się tam znajduję i aż tak im się spieszyło, że stuknęli się głowami na co wybuchnęli śmiechem
- My to jesteśmy zajebiści - rzucił Ignaczak ze śmiechem i przybili piątkę. Nie wiem na jakiej podstawie tak twierdzi no ale ok. Dobra, no przecież tylko żartuje. Nie znacie się na żartach czy co?
- Tak zdecydowanie się zgadzam - rzuciłam się na łóżko. No mówiłam, że żartuję przecież.
- Dj, Dj, Dj Winiar! - krzyknął Ignaczak upijając łyk piwa. No i się zaczęło. Omiotłam wzrokiem pokój
- Ej, a co tu robią kiszone ogórki? - zapytałam zdziwiona wskazując na stojący na środku stołu słoik.
- Ty się do naszych ogórków nawet nie zbliżaj!! - wykrzyknęła od razu Oliwia, a ja uniosłam ręce w geście poddania z przerażoną miną.
*Oliwia*
Impreza świetna! Cały czas śmiałam się i gadałam z Igłą i Winiarem. Misia z Kubiakiem, Kłosem i Wroną, a Ariana założyła się ze Zbyszkiem, że ma mocniejszą głowę niż on i teraz cały czas razem piją a Żygadło i Nowakowski im sędziują chociaż nie wiem co tam do sędziowania jest.
- Igła! Kurwa mać! To był mój ogórek! - wydarł się Michał
- Jak jego ogórek to mu oddaj - wybełkotała za naszymi plecami Ariana - Samo złodziejstwo w tym kraju - mruczała pod nosem
- Uuupsik - zrobił dziwną minę libero - Yyyyy..... Oliwia! Założę się, że nie wypijesz tej wody z ogórków do dna - wyparował na poczekaniu jak mniemam - Popatrzyłam najpierw na niego, potem na słoik, potem znów na niego i znów na słoik.
- Że niby ja tego nie zrobię? - prychnęłam, pomijając fakt, że byłam zalana w trzy dupy - Co z tego będę miała? - skrzyżowałam ręce na piersi
- Kupie ci jutro największą i najdroższą bombonierkę
- Stoi! - uścisnęliśmy sobie dłonie - Potrzymaj mi piwo - wręczyłam mu puszkę żubra
Wzięłam słoik, przystawiłam sobie do ust i zaczęłam pić, a cała reszta popatrzyła na mnie dużymi oczami. Gdy skończyłam odłożyłam naczynie na blat i otarłam usta wierzchem dłoni. Pamiętam, że już kiedyś o coś takiego się zakładałam więc wiadomo, że wygram.
- No to czekam na nagrodę - rzuciłam odbierając od całkiem zbitego Krzysztofa puszkę z alkoholem
Potem nabrało mnie żeby zacząć śpiewać Wilki - Na zawsze i na wieczność. Fałszowałam, przeciągałam tam gdzie nie trzeba było i ogólnie raczej słabo to wyszło, ale ej! Nie czepiać mi się tu! Byłam po alkoholu, a przecież mam słabą głowę! No więc cicho siedzieć i czytać dalej!
Dość długo śpiewaliśmy przeróżne kawałki. Tańczyliśmy na środku pokoju. Za dużo miejsca nie było ale dało się jakoś. Zresztą Polak potrafi. Nawet doszliśmy do Maryli Rodowicz. Kurde, dobrzy jesteśmy.
Potem to już nie mam pojęcia ci się ze mną działo
*Michał Winiarski*
Te pomysły Ignaczaka to kiedyś mnie do grobu wpędzą i czuję, że to będzie w niedalekiej przyszłości. Ale wtedy kibice straciliby najprzystojniejszego siatkarza w reprezentacji i w ogóle. Więc chyba nie miał by życia z moimi fankami. No ale do rzeczy bo zacząłem się chwalić, a miejsce na moją wypowiedź leci. Więc kazał Oliwii wypić tą wodę z ogórków. Fuu. Wiem, że nigdy tego nienawidziłem, zresztą nie ma co lubić. Ohydne to jest.
Ale ona to zrobiła. Może dlatego, że była zalana w trzy dupy, no ale to zrobiła i jak gdyby nigdy nic zażądała od Krzyśka jej nagrody czyli najdroższych czekoladek. Impreza trwała w najlepsze. Gadaliśmy, śmialiśmy się cały czas. Blondynce buzia się dosłownie nie zamykała. Albo śpiewała wraz z wokalistą albo o czymś nawijała. Nawet się dało potańczyć. W pewnym momencie Michaśka kazała mi się zając Oliwką bo ona się już zmywa, a przecież dziewczyna w takim stanie doszła by co najwyżej do drzwi, najpierw zaliczając bliskie spotkanie z podłogą. Po kilkunastu minutach poczułem, że Liwka położyła głowę na moim ramieniu i zasnęła. Gdy wszyscy zaczęli się zabierać chciałem ją wziąć na ręce ale się obudziła i zaczęła głupkowato śmiać jak nienormalna.
- Chodź, odprowadzę cię do pokoju - powiedziałem chcąc wziąć ją na ręce ale ona kategorycznie odmówiła.
- Poradzę sobie - wybełkotała pewnie ale gdy tylko stanęła na podłodze przechyliła się i już by poleciała ale chwyciłem ją w pasie w odpowiednim momencie
- Chodź - rzuciłem tłumiąc śmiech. Przezabawnie wyglądała w takim stanie
- Czy ty się ze mnie śmiejesz? - oburzyła się
- Nie, skądże - machnąłem ręką - Tak tylko mi się przypomniał jeden kawał
- Oooo to musisz mi go koniecznie opowiedzieć - ożywiła się
- Na pewno ale może innym razem. - rzuciłem wbrew jej sprzeciwów biorąc ją na ręce i wychodząc z pokoju. Przez drogę cały czas coś sobie mamrotała. Nawet zdążyła sobie coś zanucić. Była po prostu przeurocza w tym momencie. Gdy weszliśmy do jej lokum Michalina spała ja zabita, a blondynka nagle się bardzo ożywiła i zaczęła się śmiać. Nawet właściwie nie wiem z czego
- Cicho Oliwka, cicho - uciszałem ją - Miśka śpi - położyłem ją na łóżku, ale ona od razu podniosła się do pozycji siedzącej
- O jeju. Nikt do mnie dawno nie powiedział Oliwka - uśmiechnęła się słodko - Ale ty będziesz tak do mnie mówił? Będziesz? - zapytała z nadzieją, a jej źrenice się powiększyły
- Tak, Oliwka będę. Ale teraz już śpij - nakazałem
- Zostań ze mną dopóki nie zasnę - poprosiła chwytając mnie za rękę.Uśmiechnąłem się bo od jej dotyku zrobiło mi się jakoś tak fajnie ciepło w środku - Poopowiadam ci jak się kiedyś wygłupiałyśmy na imprezach z Michaśką. - Usiadłem więc na skraju łóżka, a ona posłała mi uśmiech i jeszcze jakieś 20 minut gadała o tych imprezach ale kompletnie nic nie zrozumiałem bo był to raczej jakiś bełkot niż opowieść, ale w końcu zasnęła. Wstałem i ruszyłem do drzwi. Nacisnąłem klamkę, a wychodząc popatrzyłem na nią jeszcze raz i głupio się do siebie uśmiechnąłem po czym ruszyłem do pokoju dzielonego z Ari. Tak swoją drogą to ciekawe jak ona jutro przeżyje. Z tego co widziałem to ostro zaszalała z tym zakładem. Gdy wszedłem do pomieszczenia Ruda spała rozwalona na całym łóżku. Głowa to jej nawet zwisała z tego łóżka. Nie chciało mi się nawet brać prysznica więc poszedłem w ślady dziewczyny i już po chwili także odwiedzałem progi krainy Morfeusza.
No to 2 za mną :) Mam nadzieję, że przypadło Wam do gustu.
O dziwo jakoś nie mam nic Wam do powiedzenia XD Chciałam tylko zaprosić na 38 http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/
A tu nutka na dzisiaj :) Myślę, że dobrze pasuje :) https://www.youtube.com/watch?v=0trwO1xbv6E
Pozdrawiam ;**
Rozwalają mnie te kłótnie Ariany i Zbyszka. :D
OdpowiedzUsuńImprezka bardzo ciekawa. ;) Picie wody z ogórków kiszonych... xdd Na to bym chyba nie wpadła.
Kto wygrał tą bitwę na picie?
U mnie za jakieś może dwie będzie nowy rozdział, zapraszam. :)
Zastanawiałam się jak opiszesz "przeprosiny" Ariany. Rozwalają mnie jej teksty i kłótnia ze Zbyniem. Hahaha. Mam nadzieje,że w następnym dowiemy się kto wygrał ten zakład Bartman czy Ari. Zapraszam do mnie na 4. :)
OdpowiedzUsuńhttp://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2014/11/rozdzia-4.html
Pozdrawiam :*
Karolina R. :)
Zapraszam na kolejny rozdział. :)
Usuńhttp://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2014/11/rozdzia-5.html
Pozdrawiam. :*
Haha, impreza zawsze dobra =D serio mieli szczęście, że Anastasi odwołał trening, bo chyba by nie miał z kim i tak współpracować =D szaleństwo! Moi koledzy czasem wymyślają takie durne zakłady jak ten z wodą po ogórkach, ale to akurat mam wytrenowane od dziecka - też bym wygrała! =D no właśnie, kto wygrał bitwę na picie? Ari czy Zibi? =D te przeprosiny, ahahhaha, dobre!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! Winiar coś ten-tego do Oliwki? =D
Ariana i Zibi są najlepsi po prostu xD Dobrze, że Andrea odwołał trening, bo by ich chyba pozabijał XD Chociaż Ariana pewnie sobie wyobrażała konającego Bartmana na treningu :P Zgadzam się z poprzedniczkami - kto wygrał bitwę? ;) Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAhoj! Nadrobiłam szybko rozdziały i Oliwia, chyba jest moją ulubioną postacią. Tak energiczna i wiecznie wesoła - chyba każdy powinien mieć kogoś takiego przy sobie. Btw. Nie chciałabym widzieć ich na treningu, całe szczęście, że odwołany bo Anastasi by się chyba załamał :D Ostatnia scena z Ari - bardzo możliwe, że jednak Zibi wygrał ten zakład :D Czekam na kolejny, a w wolnej chwili zapraszam do mnie http://wronastory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
xx
Nie wiem jakim cudem nie skomentowałam tego wcześniej, a przeczytałam rozdział już dawno ;o
OdpowiedzUsuńNadal się dziwię, ale dobra. Co do rozdziału to meeega! Kłótnie Ariany i Zbyszka powalają :3
Strzelam, że Michał i Oliwka będą razem. Mi się osobiście ten pomysł podoba :3
A teraz taka szybka informacja: Nominowałam cię do LIEBSTER AWARD. http://pisanesiatkowka.blogspot.com/p/liebster-award_80.html :*
hahahaah kłotnie Ariany i Zbyszka najlepsze... :D
OdpowiedzUsuńMichał i Oliwka muszą być razem !!
Weny życzę :)
Zapraszam na 6. :)
OdpowiedzUsuńhttp://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2014/12/rozdzia-6.html
http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/ zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuń55 year-old Senior Editor Thomasina Simnett, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Genealogy. Took a trip to The Sundarbans and drives a Ferrari 250 GT Series 1 Cabriolet. odniesienia w wikipedii
OdpowiedzUsuńprawnik rzeszow dobry
OdpowiedzUsuń