*Ariana*
Postanowiłam iść sobie na trening. I tak nie miałam nic innego do roboty więc czemu nie popatrzeć sobie na stado spoconych gości? Wkroczyłam na halę, cisza. Rozejrzałam się. Nikogo nie było. Usiadłam sobie więc wygodnie na ławkach.
Wtedy na halę weszli siatkarze i sztab. Tatko zaczął gadać o czymś do chłopaków ale jakoś za bardzo się nie przysłuchiwałam, zresztą nawet bym nie usłyszała bo stanęli po drugiej stronie hali. Bardziej moją uwagę przykuły dwie dziewczyny wchodzące tutaj. Tatko przedstawił je siatkarzom. Wtedy jedna z nich - blondynka powiedziała coś do szatynki, obie popatrzyły w moją stronę po czym blondynka pociągnęła koleżankę za rękę w moim kierunku
- Cześć, Oliwia Werner jestem ale mów mi jak chcesz - blondynka posłała mi szeroki uśmiech wyciągając do mnie rękę, która uścisnęłam
- A ja Michalina Grabowska. Mów mi Miśka albo Michaśka - szatynka także posłała mi uśmiech i podała rękę
- Ariana - także się uśmiechnęłam
- Ja tu będę fotografem, Miśka psychologiem, a ty? - zapytała wyraźnie podekscytowana Oliwia
- A ja jestem córką trenera - rzuciłam
- I możemy rozmawiać po polsku? - zapytała zdziwiona Michalina
- Jak chcesz. Możemy jeszcze po angielsku, włosku, hiszpańsku, francusku albo niemiecku. Do wyboru, do koloru. - uśmiechnęłam się, a one popatrzyły na mnie dużymi oczami.
- Łał. Ja znam tylko polski, angielski i kilka słów po niemiecku - zaśmiałyśmy się po słowach Oliwii
- Jak chcesz to ci udzielę lekcji - puściłam jej oczko
- Boję się, że z taką uczennicą to szybciej być dostała jakiegoś ataku - wraz z Misią parsknęłyśmy gromkim śmiechem, a Werner się sztucznie nadąsała, ale i tak po chwili śmiała się razem z nami.
- Ariana! - krzyknął trener a my wszystkie zwróciłyśmy na niego wzrok
- Tak słucham tatku! - odkrzyknęłam
- Cisza! Chyba, że panie też chcą dołączyć do panów w morderczym treningu? - uśmiechnął się chytrze
- Pewnie! Zapraszamy! - krzyknął Winiarski
- Ty to się najlepiej nie odzywaj! - odkrzyknęłam
- To jak? Idą panie? - ciągnął ojciec krzyżując ręce na piersi
- Tak! Chodźmy! Proszę, no chodźcie. Będzie fajnie - gadała podekscytowana Werner, która chciała zaciągnąć nas na boisko, natomiast Michalina wywróciła znudzona oczami gdy blondynka ciągnęła ją za rękę.
- No dobra - westchnęłam a Oli pisnęła i odkrzyknęła jeszcze trenerowi, że za 10 minut jesteśmy i we trzy ruszyłyśmy się szybko przebrać.
Gdy gotowe wróciłyśmy tatko podzielił nas na drużyny. Ja byłam z Winiarskim, Ignaczakiem, Zagumnym, Michaśką, Wroną i Jaroszem. Chciałam iść na przyjęcie, a teraz żałuję bo jak sobie pomyślę, że tam taki Bartman stanie i zaserwuje ponad 120 km/h to ja dziękuje. Z drugiej strony na żadną inną pozycję bym się nie nadawała. Na przeciw nas stanęli : Żygadło, Zatorski, Bartman, Oliwia, Kurek, Możdżonek i Wiśniewski. Jej! Nie pomyliłam nazwisk! No i zaczęliśmy. Na zagrywkę poszedł Ba(r)tman. Oczywiście zagrywka we mnie. Piekielnie mocno.
Wy nie wiecie, ale jak tak z Winiarskim siedzieliśmy w pokoju to wpadł Zbychu, nie wiem nawet po co, a jak tylko mnie zobaczył to zaczął mnie podrywać, zresztą chyba jak każdą napotkaną laskę. No i co? Pocisnęłam mu troszkę mocnych słów i wyszedł. Taaa. Winiar mi potem kazanie prawił, że trochę za ostro, ale sama widziałam, że mu się gęba cieszyła jak słuchał naszej wymiany zdań. Szanowny pan Zbigniew najpierw był bardzo zadziwiony, ale potem zaczął też mi cisnąć. Ale to było jak wojna armii i partyzantów. Ja oczywiście byłam armią. Tak to jest jak się w szkole trzyma z chłopakami. No ale to tak tylko na marginesie.
Wracając do gry. Szarpnęłam trochę ale piłka w grze więc jest dobrze. Winiarski z prawego skrzydła mi mamy punkt! Nie, jednak nie. Gdzieś tam w obronie znalazła się Oliwka, Żygadło do Bartmana, ale Ignaczak w punkt, wystawa do Wrony i mamy punkt! Cóż za hurraradość w naszej drużynie!
Ostatecznie wygraliśmy 3:2. Nie wytrzymałam i musiałam rzucić Zbyszkowi jakąś aluzję, a on miał mi coś odpowiedzieć ale trener kazał im jeszcze poćwiczyć.
Po kilkunastu minutach poszłyśmy wszystkie do swoich pokoi. Wzięłam długi prysznic, a gdy wyszłam z łazienki Michał siedział już na łóżku.
- Jak wy to wytrzymujecie? Padam na ryj - rzuciłam się na swoje łóżko
- Dla ciebie to nowość, a dla nas chleb powszedni i coś co kochamy - powiedział z lekkim uśmiechem a ja skinęłam głową
- Ja się już odzwyczaiłam - westchnęłam kładąc się na plecach na łóżku
- Ty grałaś w siatkówkę? Zresztą co się dziwię. Ojciec trener przecież. - wzruszył ramionami
- Pudło, panie Michale - uśmiechnęłam się - Nie w siatkę. W ręczną. Ojciec chciał żebym była związana z jakimś sportem. Dał mi wolną rękę chociaż cały czas czułam, że jednak chciałby żeby to była siatkówka. Ja jednak wybrałam piłkę ręczną. Trenowałam 5 lat, ale potem mi się znudziło.
- Miałaś jakieś sukcesy?
- Tylko wicemistrzostwo serie a. Skończyłam z tym. Jakoś nie widziałam siebie w przyszłości jako piłkarkę ręczną. Musisz Michałku wiedzieć, że mi rzeczy szybko się nudzą - rzuciłam
- Wiesz co Anastasi? - zapytał po chwili z uśmieszkiem - Nie jesteś wcale taka zła
- I wzajemnie Winiarski - puściłam mu oczko. Rozłożyłam się wygodnie na łóżku, wzięłam książkę i pogrążyłam się w lekturze
*Michalina*
O jeny. Padam. Nie jestem przyzwyczajona do takich treningów. Jutro będę miała cholerne zakwasy o ile w ogóle do jutra dożyje. No dobra ciut przesadzam ale wszystko mnie boli. Ja taka padnięta, lamentuje, a Oliwia mi tu nawija jak zajebiście było. Ile ona ma tej energii i skąd ją bierze, dla mnie to ciągle niezgłębiona tajemnica. Może jak była mała to wypiła kilka energetyków przez przypadek? Z nią to wszystko jest możliwe więc czego nie? W każdym razie gdy tylko weszłyśmy do pokoju zaklepałam sobie łazienkę. Wzięłam świeże ciuchy i ruszyłam do "zaklepanego" pomieszczenia. Wzięłam prysznic i czysta i pachnąca rzuciłam się na łóżko. Nie miałam nawet siły iść na kolację.
- Serio nic ci nie przynosić? - zapytała Liwka gdy odmówiłam zejścia na posiłek
- Nie, serio jestem taka padnięta, że nie mam siły jeść. Idź sama - uśmiechnęłam się
- Jak chcesz. Ale jak będzie coś dobrego to żebyś mi potem nie jęczała, że żałujesz, że nie poszłaś - rzuciła i wyszła, a ja tylko zaśmiałam się pod nosem, wzięłam książkę leżącą na podłodze i zaczęłam czytać.
*Michał Winiarski*
Po treningu byliśmy mega padnięci bo gdy dziewczyny poszły biegaliśmy jeszcze 15 kółek wokół sali "Na przywitanie" jak to ujął Coach.
Wszedłem z chłopakami do stołówki i zajęliśmy jeden ze stolików. Ariana wyszła wcześniej
- Ej, a co wy na to żeby zrobić dziewczynom jakieś przywitanie? -zapytał z diabolicznym uśmiechem Krzysiek
- Jestem za! - wykrzyknął od razu Zibi. Serio mu chyba Ruda zaszła za skórę.
- Ale wiecie, trzeba takie coś ... mega - zamyślił się Ignaczak
- Weźmy im zróbmy jakąś szkołę przetrwania w lesie, co? - zapytałem ze śmiechem
- Zróbmy taki tor przeszkód. Na przykład z jednej strony start, a po drugiej stronie lasu meta. Zaznaczymy im jakąś trasę, na niej przeszkoy i która pierwsza to wygrywa. - podrzucił pomysła Piotrek
- No to niech każdy pomyśli nad jakimś zadaniem i w piątek byśmy to zrobili - zarządził Igła, a my skinęliśmy głowami
- Tylko coś mocnego - uśmiechnął się chytrze Zbyszek. Ciekawe co mu się tam w tej łepetynie zrodziło.
- Tylko ani słowa żadnej - wtrącił jeszcze Żygadło
- Będzie suprajs - wyszczerzył się Kubiak
*Oliwia*
Weszłam do stołówki i omiotłam ją wzrokiem. Przy jednym stoliku siedzieli Winiarski, Ignaczak, Nowakowski, Żygadło, Kubiak, Jarosz oraz Bartman i zażarcie o czymś dyskutowali, dosiadłam się do więc do Ariany.
- A gdzie masz Michaśkę? - zapytała
- Taka bidulka padnięta, że nie miała siły zejść i coś zjeść - zaśmiałam się
- Też padam na ryj - westchnęła Anastasi
- No co ty?! Było super - powiedziałam z uśmiechem
- Zobaczymy co jutro powiesz, jak będą cholerne zakwasy - prychnęła Ariana grzebiąc w sałatce greckiej
- Uwaga cytuje, o ile w ogóle można cytować przyszłość - wyszczerzyłam się, a ona się zaśmiała - "I tak było zajebiście warto" - ujęłam moją wypowiedź w tzw. króliczki
- Czy ty zawsze ze wszystkiego jesteś taka ucieszona?
- Jasne. Stoi, a raczej siedzi przed tobą największa niepoprawna optymistka świata - wskazałam na siebie palcami - Jak chcesz to popytaj Misię - rzuciłam cały czas się uśmiechając
- Już cię normalnie uwielbiam Oli - objęła mnie ramieniem
- Ja ciebie też - wyszczerzyłam się zgniatając jej szyję, a ona zaczęła udawać, że się dusi. Zwróciłyśmy na siebie uwagę wszystkich ze stołówki ale nie robiło to na nas żadnego wrażenia
- Ej! S co ty na to żeby jutro urządzić imprezkę? - zapytałam z wielkim wyszczerzem
- Piszę się - odpowiedziała ucieszona z diabolicznym błyskiem w oczach
- Tylko może jutro bo dzisiaj nie zdążę już zorganizować procentów, a co to za impreza bez alkoholu nie? - poruszyła brwiami Ruda
- To musimy znaleźć jakieś lokum. Może popytamy chłopaków co? - zapytałam
- To ja proponuje u nas. Co ty na to?
- W sumie czemu nie? Tylko Miśka zapytaj - powiedziałam i wstałam żegnając się z dziewczyną pobiegłam do pokoju dzielonego z Michaliną do którego wpadłam jak burza
- Co tak wtargasz? Stało się coś? - zapytała nie unosząc wzorku znad książki wkładając sobie do buzi żelka. Zmroziłam ją wzrokiem
- Mówiłaś, że nie jesteś głoda - fuknęłam, a ona posłała mi przepraszające spojrzenie - Dobra, nie ważne - machnęłam ręką - Jutro robimy u Ari imprezę - oświadczyłam cała uhahana
- No to fajnie - uśmiechnęła się - Tylko nie pij za dużo bo wiesz jak to się kończy - parsknęła śmiechem
- Pfff.... ty się kurduplu nie odzywaj bo też masz słabą głowę - rzuciłam w nią poduszką ze śmiechem. Ona odłożyła książkę oraz żelki i tak zaczęłyśmy się tymi poduszkami, śmiejąc wniebogłosy, napieprzać. Naszą zabawę przerwało wtargnięcie Kłosa i Wrony, którzy stając w drzwiach tak się zdziwi, że aż przystanęli w miejscu. My popatrzyłyśmy najpierw na nich, potem na siebie i głupkowato się śmiejąc upadłyśmy na swoje łóżka. Ja rzuciłam jeszcze z nich poduszką, ale nie doleciała tylko spadła na środku pokoju.
- Dobra, nie ważne - zaczął Karol - My przyszliśmy tylko kulturalnie zapytać czy idziecie grać z nami w pokera?
- Jasne, że idziemy - wykrzyknęłam z uśmiechem biorąc pod rękę Misię
- A bo ja..... - chciała zaprotestować ale nie ze mną te numery!
- Cicho bo ci zatkam gębę skarpetką Bartmana - rzuciłam na co środkowi w śmiech, a tamta się fochła. W czwórkę dotarliśmy do pokoju Winiarskiego i Anasatasi. W środku byli już Krzysiu, Kuba, Piotrek, Ziomek, Dziku oraz Zbyszek, który wręcz ciskał piorunami z oczu w Arianę, która nie pozostawała mu dłużna i odpowiadała tym samym. Usiadłam po turecku obok Igły, a obok mnie Miśka.
- Co wy na to żeby pograć w rozbieranego ? - poruszył brwiami Dziku
- Pewnie, że możemy. Pośmiejemy się z bokserek w misie Zbyszka - powiedziała z cwanym uśmieszkiem Anastasi na co wszyscy w śmiech, a atakujący się na maksa wkurzył. Zgaduje, że gdyby nie to, że Ruda jest dziewczyną to rzuciłby się na nią z pięściami.
Graliśmy w tego pokera do później nocy. Nie powiem było trochę śmiechu. Faktycznie przegrał Zibi co spotkało się z takim tryumfem w oczach i na twarzy Włoszki, że wkurzony Bartman wstał i ruszył do drzwi
- Fajne bokserki Zbyniu! - krzyknęła jeszcze za nim a on wyszedł trzaskając drzwiami
- Ari, przeginasz trochę - zwróciła jej spokojnie uwagę Michalina
- Tak wkurzonego Zibiego to dawno nie widziałem. Ja tego nie przeżyje. - jęknął Michał - Jak jutro nie zejdę na śniadanie to wiedzcie, że coś się stało - ostrzegł nas
- Przeżyjesz, przeżyjesz Misiu, nic się nie bój - rzekła spokojnie Ariana
- Pójdziesz do niego jutro i go przeprosisz - powiedział pewnie Winiar wbijając swoje niebieskie oczy w dziewczynę
- Śnisz - prychnęła
- Wcale nie. Pójdziesz do niego i go kurwa przeprosisz Ruda, kapujesz? - uuu jaka władczość (XD)
- Nie będziesz mi rozkazywał! - warknęła wściekła
- Ariana, na prawdę. To było już trochę chamskie, spuść z tonu. Co on ci takiego zrobił? - zapytała Grabowska, a ja przyglądałam się tej scence z zaciekawieniem. Tylko mi popcornu brakowało normalnie.
- Nie masz czasem popcornu Krzysiu? - zapytałam szeptem libero siedzącego obok mnie
- Mam tylko żelki, bierz - odpowiedział również szeptem też zabsorbowany sytuacją w pokoju. Przyglądając się dalszemu ciągowi zajadałam wraz z Ignaczakiem słodycze
- Denerwuje mnie wszystko co robi. Tak o. - wzruszyła ramionami - Pewny siebie nadęty idiota - mruknęła
Michaśka dała mi znak żebym zabrała wszystkich bo ona chce spokojnie pogadać z dziewczyną więc wygoniłam wszystkich z pomieszczenia życząc im miłej nocy
- Ej! Ale to mój...
- Cicho, Winiar. Pójdziesz na chwilę do nas - rzuciłam biorąc go za rękę i ciągnąc do naszego pokoju. Otworzyłam drzwi i zaprosiłam go do środka i rzuciliśmy się na łóżka
- Muszę przetestować to łóżko bo zdaje mi się, że dzisiaj się tutaj prześpię. Wątpię żeby Miśce udało się tego upartego osła przekonać. Znam ją dzień, a już mnie zdążyła wyprowadzić z równowagi. - pokręcił głową ze śmiechem
- Ariana już taka jest - wzruszyłam ramionami
- Skąd wiesz? Znasz ją tyle co ja - stwierdzi zaciekawiony podnosząc się na łokciu i zwracając twarzą w moją stronę
- Znam się na ludziach. Po prostu. Taki dar. - wyszczerzyłam się
- Taki dar mówisz ... - zaśmiał się
- No.Tak właśnie mówię. Chyba jeszcze słuch masz dobry - zawtórowałam mu - A co do Miśki to bardzo się mylisz. Ona jest super psycholożką do każdego ma wspaniałe podejście. Ile razy do mnie dotarła i przemówiła do rozsądku żeby nie robić jakichś głupot to nie zliczę. Jest najlepsza na świecie po prostu.
- Najlepsza na świecie?
- Moim zdaniem tak, ale ja to niepoprawna optymistka podobno - zaśmiałam się. Wtedy do pokoju weszła Grabowska - No i?
- Panu już podziękujemy i życzymy dobrej nocy - uśmiechnęła się do Winiarskiego
- Udało ci się ją przekonać? Tak szybko? - zdziwił się
- Mówiłam, że najlepsza na świecie? - objęłam przyjaciółkę ramieniem z uśmiechem.
- No mówiłaś - uśmiechnął się - Dobra, lecę bo się nie wyśpię. Dobranoc ślicznym paniom - rzucił
- Dobranoc przystojnemu panu - powiedziałam jeszcze z uśmiechem zamykając za nim drzwi, a on odwrócił się jeszcze i puścił mi oczko
*Ariana*
No dobra, dobra. Może ciut przesadziłam tak okazując swoje zwycięstwo. Ale nie potrzebnie mnie Kubiak z tym pokerem podpuścił. Ja wcale nie zwalam na niego winy! Tylko stwierdzam fakty, przestańcie się mnie czepiać! Winiarski trochę się na mnie wkurzył, ale pogadałam z Misią i już wiem, że za ostro. Ale swoją drogą jak jej się udało do mnie dotrzeć tak szybko to serio jest super psychologiem. Nie wiem jak mi to przez gardło przejdzie, ale jutro go ...... yggh..... przeproszę tego Batmana. Nie no Bartmana, nie ciskajcie się już no. Spokojnie.
Chyba nie zniosę tego tryumfu, który mu się na facjacie wymaluje. Gdy Michalina poszła położyłam się na łóżku i podłożyłam ręce pod kark. Po kilku minutach drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Michał. Położył się na swoim łóżku gasząc światło
- Wiesz Michał..... sorry, że ci tak wrednie odpyskowałam ale wkurzona byłam - powiedziałam
- W porządku rudzielcu - nie widziałam go ale chyba się uśmiechnął - Nie gniewam się
- No to fajnie. Myślę, że możemy się dobrze ze sobą dogadać - wyszczerzyłam się
- Też tak myślę, bo spoko z ciebie laska Anastasi
- Z ciebie taż fajny gość Winiarski - parsknęliśmy śmiechem - Dobranoc - powiedzieliśmy w jednym czasie co spotkało się z wybuchem śmiechu.
Odwróciłam się na bok, zamknęłam oczy i zasnęłam
----------------------------***----------------------------
Jest 1 mam nadzieję, że się podoba. Od razu mówię, że żadne "Kto się czubi ten się lubi" nie będzie miało miejsca w sytuacji Ariany i Zbyszka. Będą się nie lubić bo chciałam jakiś pikantny element tutaj wprowadzić i tyle :)
Zapraszam na 37 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Cytat na dzisiaj, który mi się spodobał to
"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same"
Next - niedziela
Pozdrawiam ;**
Nonono...super rozdział :D Poprawił mu humor xD
OdpowiedzUsuńNo w końcu blog, w którym nie wszyscy się kochają, jest Zbyszek jest wojna xD
Czekam na kolejny...ale to dopiero za tydzień.. :O
Pozdrawiam :*
OOo! Cudowny. Wojna ze Zbyszkiem zapowiada się ciekawie. I ten plan chłopaków, żeby przywitać dziewczyny, mam nadzieje, że w następnym o tym napiszesz. Przy okazji informuje o 3 rozdziale mojego opowiadania. http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
cudowny ! <3 nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;***
Ciekawie się zapowiada. ;>
OdpowiedzUsuńBędę czytać.
Czy tylko mi nie jest żal Zbysiunia, że przegrał w tego pokera?
Piter i jego pomysły... Serio będą katować dziewczyny torem przeszkód w losie? Banda okrutników.
Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie Zibi denerwuje =D jest jeszcze Ariana!
OdpowiedzUsuńFajny motyw z tym graniem razem z siatkarzami i tradycyjny wieczorny poker =)
Ciekawe co im chłopaki zgotują w tym lesie =D
Zapraszam na rozdział 7 u mnie =)
UsuńWe will be the champions
Zapowiada się fajnie. Dodałam do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
http://a-milik.blogspot.com/
http://let---it---go.blogspot.com/
http://we-live-as-we--dream.blogspot.com/
No i dobrze! Czasem musi być jakoś tak ciekawiej przez kłótnie! Ogólnie to nie rozumiem czemu oni Arianie każą przepraszać Bartmana :P Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada , a to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńZerknęłam sobie na zakładkę boh. a jak jest Winiar to jestem i ja;D!
Kłótliwe rozdziały są dla mnie tymi najlepszymi , więc oby więcej takich!:D
Zapraszam na odsłony codzienności kochana.
http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com
oraz na mój prywatny http://die-glut-der-liebe.blogspot.com/
Ann.
Będzie ciekawie... Czekam na natepny, kiedy sie pojawi?? Zapraszam do mnie i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie będzie niczego pomiędzy Zbyszkiem i Arianą, bo mi do siebie pasują (tak, wiem 1 rozdział, a ja już paplam). :D
OdpowiedzUsuńA tak poza tym świetnie się zapowiada :*
Zapraszam do mnie na 10rozdział! http://pisanesiatkowka.blogspot.com/
Fajnyyy :D Myślę, że coś będzie między Arianą i Winiarem ;)
OdpowiedzUsuńAle cieszyłabym się gdyby Zibi z kimś był z dziewczyn .. może z Michaliną ? :D
pozdrawiam :*